środa, 25 marca 2015

A może komiksy? [Część 1]

Skan pochodzi z 1 części serii "Fables"
Jako wielka miłośniczka książek, zawsze pochłaniałam je w kolosalnych ilościach. 

Bez książki nie ruszam się nigdzie, a od kiedy sprawiłam sobie dwa lata temu czytnik ebooków, to całkowicie przepadłam. Moja lista rzeczy do przeczytania znacznie wzrosła, ale ostatnio skłaniam się ku nieco innemu gatunkowi, czyli komiksom. 

Zapraszam na przegląd niektórych pozycji z mojej półki! :)




Komiksy większość ludzi traktuje, jako rysowane historyjki dla dzieci. Mało kto zauważa, że coraz częściej historie w nich publikowane są unikalne, ciekawe i świetnie skonstruowane. W końcu ostatnio na rynku komiksowym poza schematycznymi komiksami o prostej fabule (jakim jest na przykład Garfield) zaczęły też współistnieć visual novels, czyli powieści obrazkowe. Te drugie zdecydowanie mogą poszczycić się historią, która wciąga na równi z niektórymi książkami. Sama wciąż mam problem, żeby zaliczyć komiksy do książek, chociaż na lubimyczytać można niektóre z nich  dodać do biblioteczki. Profilaktycznie stworzyłam jednak dla nich osobną "półkę" i tam podliczam moje komiksowe osiągnięcia. 

Moja przygoda z komiksami zaczęła się już w dzieciństwie. Mój tato posiadał ich małą kolekcję, poza tym w wieku nastoletnim zbierałam mangi (japońskie komiksy), których do dzisiaj mam sporą kolekcję. Mając około 9 lat trafiłam na pierwsze wydania Thorgala, które zbierał jeszcze mój tato za młodu. I to od tego komiksu chciałabym zacząć dzisiejszy przegląd. Jest to seria komiksów polskiego rysownika Grzegorza Rosińskiego, opowiadająca o przygodach dzielnego wojownika żyjącego Thorgala w plemieniu wikingów. Tytułowy bohater nie jest jednak wikingiem, jako dziecko został przygarnięty przez jarl wioski. Thorgalowi daleko do typowego superbohatera, nie jest on również klasycznym wojownikiem. Na jego drodze często pojawiają się coraz to nowe przeszkody, z którymi bohater musi sobie poradzić nie tylko za pomocą siły, ale także sprytu, zwinności i inteligencji.



Historia Thorgala wciąga od pierwszych stron, tomy są ze sobą powiązane i raczej nie da się ich czytać nie po kolei (próbowałam, ze względu na brakujące tomy i nie polecam). Historia podobała mi się ze względu na różnorodność postaci i ich charakterów, piękną kreskę oraz wartką akcję. Jako dziecko czerpałam z tej historii tyle samo radości, co teraz. Liczne nawiązania do skandynawskich wierzeń i mitów znacznie ubarwiają lekturę. Komiks można dostać w empiku nakładem Egmont Polska. Ostatnimi czasy w kioskach Ruch dostępna była/jest seria, ale ukazywała się ona w odcinkach i nie wiem czy można ją dostać w całości.



Kolejny komiks, o którym chciałabym wspomnieć jest The Walking Dead (przepraszam, ale polskie tłumaczenie Żywe trupy w ogóle do mnie nie przemawia). Wprawdzie wydawałoby się, że historia o zombie nic nowego i ambitnego do życia nie wniesie, ale mnie wciągnęła, chociaż nie od razu.



Fabuła opiera się na postaci policjanta Ricka Grimersa, który budzi się w opuszczonym szpitalu po kilkumiesięcznej śpiączce, będącej konsekwencją policyjnej strzelaniny. Przerażony i zdezorientowany Rick zdaje sobie sprawę, że w trakcie, gdy on leżał nieprzytomny, świat, który znał, zniknął, opanowany przez krwiożercze kreatury. Cała seria opiera się na perypetiach jego i grupy ludzi, z którą się trzyma. Zombie właściwie są tylko tłem dla historii, w którą prawdziwą rolę odgrywają ludzie i próba odpowiedzi na pytanie, czy da się w tak ekstremalnej sytuacji pozostać człowiekiem.

Komiks wydawany w Polsce jest przez Taurus Media i na chwilę obecną ma 22 tomy.  




Na chwilę obecną ostatnią serią, a właściwie wydawcą, o którym chciałabym wspomnieć jest Marvel. Przez wiele lat byłam fanką wszystkich komiksów z tego universum, całkowicie odrzucając możliwość polubienia świata przedstawionego przez ich największego konkurenta Detective Comics (DC). Z tego też powodu uzbierałam ponad połowę serii Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, wydawanej w Polsce (seria wciąż trwa), oraz szereg innych książek. Do świata Marvela w końcu należą takie postaci jak Spider Man czy X-Mani, postaci, które pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa.




Jeśli chodzi o serię tego universum, które trudno opisać ze względu na ilość postaci i ich wzajemne korelacje, to pewna jestem kilku rzeczy. Po pierwsze - każda z postaci jest na swój sposób wyjątkowa, ma własny system wartości i własną osobowość. Nie ma tu osób, które by były dopracowane tylko częściowo, wszystkie mają swoje cele i motywacje, nawet jeśli nie od razu je znamy. Po drugie - niestety, mimo całej pseudonaukowej otoczki (a może i prawdziwie naukowej) są to jednak serie, w których ci dobrzy biją się z tymi złymi. Na poziomie fizycznym oraz słownym. Bez półśrodków i negocjacji. Po trzecie - nawet jeśli niektóre postaci nie są do końca zdefiniowane jako dobre czy złe, to są one niewielkim procentem, a i tak najczęściej mają mroczną stronę o innym imieniu. Świat tu jest albo czarny albo biały. Zero półśrodków. Po czwarte - 80 lat universum, miliony komiksów... Jeśli sądziliście, że trudno nadążyć za Modą na Sukces, to spróbujcie nadrobić Marvela od początku! Ja sama mam 3 książki mówiące o samych Avengersach i ich historii. Marvel to w gruncie rzeczy telenowela dla mężczyzn, taka w której zamiast romansów jest walka ze złem i wzajemne pranie się po pyskach.

W ciągu ostatniego roku zmieniłam moje podejście do DC, głównie ze względu na Vertigo, które jest imprintem tego wydawcy. Vertigo publikuje komiksy niepowiązane z głównym universum DC (czyli np. Batmanem). Pod jego nakładem wydane zostały serię takie jak Baśni i I Zombie, do których będę chciała powrócić, jak tylko je skończę.



To tyle na dziś, mam nadzieję, że dzielnie dotrwaliście do końca wpisu i niektóre z tytułów was zainteresowały. A wy czytacie komiksy? Jeśli tak to jakie? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz