piątek, 13 marca 2015

Wyzwanie 30 dni rysowania

Praca własne, proszę nie używać
Dzień 9 - ulubiona postać komiksowa

Kiedy na koniec lutego zaproponowano mi udział w wyzwaniu 30 dni rysowania byłam zaciekawiona. Jasne, wiele razy o nich słyszałam, ale jakoś nigdy nie umiałam się zmotywować do rozpoczęcia tego wyzwania. Także postanowiłam odkurzyć tablet graficzny i wymówki zepchnąć na bok.

Teraz, po dwóch tygodniach mogę śmiało wypowiedzieć się na temat wad i zalet takich prób.


Żeby było miło, zacznijmy ten weekend od plusów! 

Zdecydowanie na plus działała tu systematyczność wykonywanych zadań. Codziennie miałam narysować jedną rzecz i to głównie zmuszało mnie do wyjęcia tabletu i rozwoju swoich umiejętności. Fakt, nie zawsze mi się chciało, ale jednak zawsze znajdywałam w sobie ten gram motywacji, żeby jednak zadanie wykonać. 
Czy wykonywałam zadania codziennie, tak jak powinnam? Nie. Czasami rysowałam na kilka dni naprzód, jeśli widziałam, że np. nie będzie mi się chciało, albo będę miała jakieś plany. Tak samo było, jeśli miałam po prostu wenę i ochotę na rysowanie. Dla mnie liczy się to, że faktycznie te x zadań wykonałam i spędziłam kilka godzin przy tablecie, doskonaląc swoje umiejętności. 

Drugim plusem, przynajmniej na początku, było wsparcie innych osób. To, że zadanie wykonywane było przez grupę ludzi i mogłam obserwować również ich wyniki pracy, motywowało mnie do regularnego wstawiania rysunków na forum.

Kolejnym plusem jest to, że wyzwanie faktycznie mi pomogło. Zaczęłam pewniej używać tabletu, przypomniałam sobie milion zasad na temat rysowania ciała i ubrań i... faktycznie tym razem umiałam je zastosować. Co prawda po kilku próbach, ale są postępy! Moje dłonie przypomniały sobie ten artystyczny dryg i ostatnio ciągle bazgram po zeszytach i marginesach. Aż żałuję, że na uczelni piszę głównie na laptopie!

Praca własna, proszę nie kopiować
Dzień 13 - para - w domniemaniu miał być to Harry i Draco...
Dopiero teraz zauważyłam, że zapomniałam o brwiach :D

Przechodząc do mniej miłej części czyli minusów. Za jeden z największych uważam grupę, z którą wyzwanie zaczęłam. Bardzo było mi smutno, że po zaledwie kilku dniach, większość osób przestała publikować rysunki i słuch o nich zaginął. Być może grupa była za mała, albo źle dobrana.

Źle też odebrałam brak komentarzy przy rysunkach. Polubienie czyjegoś rysunku też jest miłe, ale czasami warto usłyszeć jakąś głębszą opinię o własnym rysunku (nawet niepochlebną). Znacznie większą pomocą tu była moja kumpela, która rysuje milion razy lepiej niż ja i często mi wypominała skopaną anatomię. Za wszystkie jej komentarze jestem głęboko wdzięczna i żałuję, że do grupy nie należała.

Ostatnim minusem była lista zadań. Nie wiem kto ją wybrał, bo tego nie dociekałam i nie wiem czym się kierował. Listy tematów i 30 dniowych wyzwań są długie i można naprawdę w nich przebierać. Można też stworzyć własną z kilku list. Zadania na tej, z której korzystałam były bardzo... Ograniczone. Większość była z kategorii "Twoje ulubione...". Jako człowiek, który lubi wiele rzeczy, miałam problem, żeby wybrać jedną, albo w ogóle wymyślić, co jest moim ulubionym. Kilka zadań było jednak fajnych i można było do nich zrobić zabawne ilustrację, co oczywiście wykorzystałam :D.

Poniżej kilka szkiców z wyzwania:
Praca własna, proszę nie kopiować
Dzień 7 - Członek rodziny - moja kochana siostra
Praca własna, proszę nie kopiować
Dzień 3 - Przyjaciel - moja droga L.

 

Praca własna, proszę nie kopiować
Dzień 2 - Ważna osoba - Voldemort
Na chwilę obecną nie mogę obiecać, że wyzwanie dokończę. Widzę jego sens, ale przyznam, że jestem zniechęcona towarzystwem, a raczej jego brakiem, oraz listą zadań. Prawdopodobnie zacznę nowe wyzwanie, szukając wśród moich znajomych osób, które będą chciały wziąć w nim udział. Zależy mi na osobach, które poświęcą tę godzinkę dziennie i będą systematyczne, bo przecież o to w tym zadaniu chodzi.
 
Jeśli jesteście zainteresowani - śmiało zgłaszajcie się na twitterze, albo w komentarzach :)

A teraz życzę wam miłego weekendu i idę zatopić się w książce!

3 komentarze: